MENU

Od wczoraj dużo mówi się o Włochach

Dlatego dzisiaj historia diamentu, który uważa się za jeden z najcenniejszych i najstarszych historycznych diamentów, a zarazem najsłynniejszych klejnotów, które zaginęły i ich los do dziś nie jest znany.

Klejnot – Florentine zawdzięcza swoją nazwę włoskiemu miastu – Florencji. W latach 1537-1860 była ona siedzibą księstwa Toskanii rządzonego przez kilka pokoleń rodziny Medyceuszy. To w posiadaniu tego rodu znajdował się kamień Florentine od końca XVI wieku.

Według Medyceuszy barwa kamienia przypominała piękne słońce we włoskiej Florencji. Dlatego Florentine, mimo że ma indyjskie pochodzenie, kojarzy się teraz ze słonecznymi Włochami. Według różnych wersji opowiadających wczesne losy diamentu może on pochodzić z XV lub XVI wieku. Nie do końca wiadomo, z której z kopalń indyjskich gdyż pierwsze kopalnie diamentów powstały na tym terenie jeszcze w czasach starożytnych. Nie wiadomo też do końca, jak to się stało, że kamień przebył długą drogę z Indii do Włoch i trafił w posiadanie Medyceuszy. Według jednej z wersji tej historii portugalski gubernator Goa i hrabia Montesanto Ludovico Castro otrzymał nieoszlifowany klejnot od króla Vijayanagara po tym, jak pokonał królewskie wojska w południowych Indiach. Następnie przetransportowano Florentine do Rzymu i powierzono pod opiekę jezuitom. Wtedy ozdobą zainteresował się Ferdynand I de Medici i po długich negocjacjach odkupił ją od rodziny Castro. Po śmierci księcia Toskanii władzę przejął jego syn, Cosimo II. Stał się on również właścicielem diamentu zakupionego przez ojca. On też zaczął nosić go jako zawieszkę na złotym łańcuszku uważając go za amulet odstraszający niepowodzenia. Miał też zwyczaj zakładania takiej biżuterii na ważne bitwy, wierząc, że przynosi to mu szczęście.

Po śmierci ostatniego potomka rodu Medyceuszy słynny diament trafił w posiadanie Habsburgów i dołączył do ich pokaźnych zbiorów klejnotów koronnych. Był tam przechowywany aż do I wojny światowej. Wtedy austriacka rodzina królewska udała się na wygnanie do Szwajcarii, zabierając ze sobą cenny kamień. Najprawdopodobniej w tym czasie jeden z bliskich przyjaciół Habsburgów ukradł Florentine i wywiózł go do Ameryki Południowej razem z innymi austriackimi klejnotami koronnymi. Po tym incydencie diament miał trafić do Stanów Zjednoczonych, gdzie ponownie poddano go obróbce jubilerskiej, a następnie sprzedano. Wtedy słuch po nim zaginął, dlatego dziś Florentine zalicza się do najsłynniejszych UTRACONYCH klejnotów w historii. Jak wiadomo zakup diamentu może być zupełnie anonimowy. Jest to duża zaleta inwestycji.

Barwę tego kamienia szlachetnego określono jako jasnożółtą z odcieniem zielonkawym, co jest dość niespotykanym kolorem. Oznacza to, że za jego kolor odpowiadają znajdujące się w jego strukturze krystalicznej atomy azotu. Surowy kamień miał też nieregularny kształt więc specjalnie stworzono nowy szlif podwójnej róży z 126 fasetami.

Masa Florentine wynosi zaś 137,27 karata. Taki rozmiar zapewnił mu piątą pozycję na liście największych żółtych diamentów, jakie dotychczas wydobyto.

Odnotowano też, że kiedy trafił do kolekcji austriackich klejnotów koronnych, jego wartość została wyceniona na około 750 tysięcy dolarów. Gdyby dziś pojawił się na aukcji, byłaby ona z pewnością wielo-set większa gdyż było to ponad sto lat temu, a poza różowymi intensywnie żółte diamenty są najcenniejsze.

Polecane: